Genialne wynalazki z NY
Nawet jeśli nigdy nie byliście w Nowym Jorku, mogę się założyć, że macie w domu coś, co stamtąd pochodzi. Tak jak na większości odzieży i przedmiotów z tworzyw sztucznych znajdziemy dziś metkę z napisem Made in China, tak za zdumiewającą liczbą błyskotliwych wynalazków, utworów albo idei stoją nowojorczycy.
Niezwykli ludzie tworzą niezwykłe rzeczy, a niesamowita energia Nowego Jorku sprzyja narodzinom genialnych wynalazków. Opisałam je w książce „Nowy Jork. Miasto marzycieli”. Oto niektóre z nich.
- Karta kredytowa
W pierwszej połowie XX wieku klienci wielu sklepów i biznesów w Ameryce korzystali z opcji dopisywania zakupów do osobistego rachunku, który spłacali w wygodnym systemie ratalnym. W 1946 roku bankier John Biggins wymyślił i wprowadził do użytku pierwszą kartę bankową. Karta Charg-It umożliwiała klientom Flatbush National Bank płatności u lokalnych sprzedawców na Brooklynie. Fizyczna karta kredytowa narodziła się w 1949 roku w nowojorskiej restauracji Majors Cabin Grill obok Empire State Building, gdzie pewnego dnia spotkało się trzech mężczyzn. Alfred Bloomingdale ze znanej rodziny właścicieli sieci domów towarowych, prawnik Ralph Schneider i finansista Frank X. McNamara omawiali nowe możliwości biznesowe. McNamara, któremu wcześniej zdarzyło się zapomnieć portfela w czasie lunchu, podsunął kolegom na pomysł uruchomienia linii kredytowej dla klientów lokali gastronomicznych, która miałaby ułatwić płacenie za posiłki. Rok później McNamara dokonał pierwszej transakcji kartą kredytową Diners Club. Po niej pojawiły się karty American Express (AmEx), BankAmericard (obecnie Visa) oraz InterBank Card Association (dziś MasterCard).
- Ksero
Kserokopiarka została wymyślona przez nowojorczyka Chestera Carlsona, który w latach trzydziestych XX wieku pracował w Bell Laboratories. Carlson był inżynierem, ale w pracy zajmował się obróbką wniosków patentowych. Jego zmorą było kopiowanie załączników, w tym schematów i rysunków. Pomyślał, że łatwy i szybki sposób powielania dokumentów stałby się wybawieniem każdego pracownika biurowego – a także sposobem na pewny zysk. Zamiast na znanych, ale kłopotliwych w tamtych czasach metodach fotograficznych i chemicznych, skupił się na metodzie elektrostatycznej. Bazując na tym, że każdy papierowy dokument jest w różnych miejscach jasny i ciemny, uznał, że naświetlenie go i wykorzystanie światła odbitego pozwoliłoby odtworzyć obraz. Pierwszą odbitkę sporządził w październiku 1938 roku w wynajętym mieszkaniu w Astorii na Queensie. Swoje odkrycie oczywiście opatentował.
- Żelazko elektryczne
W 1882 roku żelazko elektryczne opatentował nowojorczyk Henry W. Seely, przyjaciel i współpracownik Thomasa Edisona. Seely umieścił wewnątrz żelazka spiralę grzejną o mocy kilkuset watów, podgrzewaną dzięki zasilaniu z domowej sieci elektrycznej. Pierwsze żelazko na prąd ważyło prawie siedem kilogramów i długo się nagrzewało, ale i tak było bezpieczniejsze oraz wygodniejsze od tradycyjnego żelazka z duszą. Z czasem dodano do niego termoregulator, funkcję nawilżania, ułatwiającą prasowanie różnych materiałów. Turyści kojarzą z Nowym Jorkiem inne żelazko – Flatiron Building, czyli „trójkątny” budynek u zbiegu ulic Dwudziestej Trzeciej, Broadway i Piątej Alei.
- Pralnia chemiczna
Filmy kręcone w Nowym Jorku obowiązkowo pokazują sceny z pralni. I słusznie – czyszczenie chemiczne to pomysł nowojorczyka. Pierwszy patent w historii, jaki przyznano Afroamerykaninowi, w 1821 roku trafił w ręce Thomasa L. Jenningsa, zdolnego krawca z Nowego Jorku. Aby wyjść naprzeciw potrzebom klientów, którzy skarżyli się na trudne do usunięcia plamy i szybkie niszczenie materiałów, Jennings drogą eksperymentów opracował technikę czyszczenia tkanin na sucho, tak aby ubrania zachowywały swój kształt i wyglądały jak nowe. Opatentowane rozwiązanie zwane praniem na sucho zapewniło mu znaczne zyski i z czasem umożliwiło otwarcie własnego sklepu odzieżowego.
- Patyczki higieniczne
One też powstały w Nowym Jorku. Wymyślił je żydowski imigrant z terenów dzisiejszej Polski, Leo Gerstenzang urodzony w Warszawie. W 1912 roku wyemigrował do Chicago, następnie przeniósł się do Nowego Jorku. Tam codziennie przyglądał się, jak jego żona Ziuta mozolnie wykonuje niewdzięczne zadanie czyszczenia uszu ich niemowlęciu. Robiła to za pomocą waty nawiniętej na wykałaczkę. Gerstenzang wprowadził do sprzedaży gotowe, najpierw robione ręcznie, patyczki z łebkami z waty. Nazwał je Baby Gays, a potem Q-Tips – obie nazwy nawiązywały do charakteru i urody jego córki Elizabeth. Prosty, ale pomocny w codziennej higienie wynalazek podbił całą Amerykę. Rodzina Gerstenzangów otwierała kolejne fabryki w Nowym Jorku i zbiła majątek.
Więcej w książce: